piątek, 14 kwietnia 2017

Shorties- co się działo w styczniu- rzut okiem.


Niniejszym cofamy się do stycznia. Pogoda była słaba, smog dawał się we znaki, raz mróz, raz odwilż, ciemno, mokro i tak nam się już chciało do wiosny...

Na zdjęciu marne szczątki śniegu ale za to ładny mural z ursynowa.

Ponieważ zimno i ponuro, szukaliśmy raczej atrakcji pod dachem. Tym kluczem idąc, wybraliśmy się do Galerii Figur Stalowych i na wystawę organizowaną przez NASA- Gateaway to Space. Pisałam o tym, więc wiecie ;) Ta druga wystawa zaliczona przez niektórych dwukrotnie (Junior był tam również na wycieczce przedszkolnej w ramach "miesiąca o kosmosie"). Kolejny weekend to wycieczka do Łazienek Królewskich na wystawę o historii transportu miejskiego w Warszawie (tak przy okazji, to praca domowa pewnych ośmiolatków ;)



To były krótkie wypady, na dłuższy pojechaliśmy do Karpacza, na narty.


Gdzie to? Niektórzy, obserwujący Instagram, już to odgadli. Co fajnego w Karpaczu oprócz nart? Bardzo fajna wystawa klocków Lego, ale z naciskiem na ruchome elementy.



Wielkie akwarium w hollu Hotelu Gołębiewski.


najciekawszy smak wyjazdu- kiełki groszku


dziwny ten żyrandol... trwały zakłady z czego jest wykonany ;)


Gruzińska restauracja Batumi- kolejny raz sprawdza się teoria, że jak chcesz dobrze zjeść, zapytaj lokalsów.




Świątynia Wikingów Wang- droga tam pełna niebezpieczeństw- pod górę, po lodzie, ale warto ;)




Kulinarnie. Domowe sałatki, racuchy i pączuszki z ricottą (trzeba było wykorzystać trzy czwarte kilo tego serka).



Pieczony łosoś, zapiekane polędwiczki- dania główne dania dla zabieganych, do wykonania w pięć minut- resztę robi piekarnik.





Tiramisu dla dzieci- zamiast kawy- kakao. Pałaszowali aż im się grzywki trzęsły ;)


herbatka dla przemarzniętych

Z kuchni niedomowej- próbowaliśmy Ganesh. Całkiem niezłe jedzenie z gatunku "na wynos", dzieci oczywiście najchętniej pożerały chlebki.


Testowaliśmy świetne ukraińskie słodycze przywiezione przez naszego domowego podróżnika ekstremalnego- wyprawa na zasypaną śniegiem Ukrainę odniosła wielki sukces. (Po szczegóły zajrzyjcie na drivenfar - właśnie wrzucili też świetny film youtube).



Ciasta próbnie zamówione z Rano Zebrano zdały egzamin. Jasne, własne domowe najlepsze, ale w razie gości-emergency te kupne słodkości dobrze się sprawdzają.




Poza tym Młody obnosił się dumnie z koszulką Benettona nazwaną przez siebie "myszka miki mumia", która ku jego radości świeciła w ciemności.


Powrót do pracy. Jak człowiek nie wypije dobrej kawy w domu, to jest czasem skazany na coś takiego.... Bue :(











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz